Nieznane dzieła sztuki, jakie warto zobaczyć! Część III.

Wielu malarzy wraz z ich najsłynniejszymi dziełami przeniknęło doń popkultury, kreując w taki sposób w jakimś stopniu gust artystyczny poszczególnych pokoleń. Dziś trudno znaleźć osobę, która nie wie, jak wygląda Dama z Łasiczką lub którekolwiek z dzieł namalowanych przez van Gogha. Niestety, zbyt rzadko chęć poszukiwania swojego własnego wyczucia stylu nie idzie dalej. Dlatego postanowiłem stworzyć serię artykułów dotykających tematu mniej znanych prac i ich niesamowitych autorów! 

Rycerz kwiatów, a może kwietny rycerz? Georges Rochegrosse po raz pierwszy!

„Le Chevalier aux Fleurs” to dzieło pędzla Georgesa Rochegrosse’a powstałe przed 1894 roku. Można powiedzieć, iż płótno to misternie splata wpływy opery Wagnera, symbolizmu i angielskich prerafaelitów. Na tym obrazie olejnym widzimy kulminacyjny moment z opowieści o Parsifalu, gdzie cnotliwy bohater, pokonawszy strażników zamku Klingsora, 

 do zaczarowanego ogrodu. Odejście Rochegrosse’a od zwykłych, mrocznych tematów wagnerowskich jest widoczne w tej nieoczekiwanej, żywej wizji. To zaskakuje w najlepszy możliwy sposób!

W tym przypadku przedstawiono Parsifala w otoczeniu dziewcząt-kwiatów ozdobionych narcyzami, piwoniami, różami, irysami, tulipanami, fiołkami i hortensjami. Pomimo ich kuszącego uroku, Parsifal pozostaje zdecydowany, co symbolizuje jego niewrażliwość na ziemskie pokusy w dążeniu do ideału. Dość jasny jest obraz tego, że Rochegrosse’mu zależało na oddaniu istoty sceny, a nie na ścisłym trzymaniu się narracji utworu bazowego.

Godna uwagi jest adaptacja Rochegrosse’go do współczesnych tak naprawdę gustów oraz to, jak pięknie łączy on ze sobą symbolistyczną tematykę z realistycznym stylem. Krajobraz i roślinność wykazują akcenty impresjonistyczne, dodając dynamicznej i nowoczesnej estetyki. Dosłowna interpretacja pokusy wprowadza wymiar cielesny, urzekając widza. Sukces obrazu jest ewidentny, ponieważ państwo nabyło go dla Muzeum Luksemburskiego, wzmacniając zdolność Rochegrosse do adaptowania klasycznych tematów z ewoluującą wrażliwością artystyczną swoich czasów.

Kilka słów na temat „Polskiego Prometeusza”

„Polski Prometeusz” to dzieło sztuki namalowane przez Horacego Verneta w 1831 roku. Obraz w zawiły sposób opowiada wstrząsającą historię porażki powstania listopadowego. Na tym przejmującym przedstawieniu poległy polski żołnierz, pozbawiony życia, leży rozciągnięty na ziemi, trzymając w prawej ręce rękojeść szabli. Nad nim wojowniczy czarny orzeł, symbol Rosji, przysiada na torsie mężczyzny, symbolizując miażdżącą dominację Imperium Rosyjskiego nad Polską we wskazanym okresie.

Kompozycja Verneta umiejętnie splata elementy mitologii starożytnej Grecji, nawiązując do mitu o Prometeuszu. Polska zostaje tu obsadzona w roli Prometeusza, mistrza ludzkości, stawiającego czoła bezlitosnemu przeciwnikowi, jakim jest rosyjski orzeł. Czarny dwugłowy orzeł, niepowtarzalny symbol Rosji, staje się złowrogą obecnością, oznaczającą ogromną siłę, która doprowadziła do upadku buntującej się Polski.

Obraz nawiązuje do kontekstu historycznego, konkretnie do epoki ponapoleońskiej, kiedy Polska stanęła w obliczu ponownego rozbioru przez swoich sąsiadów. Roszczenia cesarza rosyjskiego Aleksandra do tytułu „króla Polski” przygotowały grunt pod powstanie listopadowe, które ostatecznie zakończyło się porażką. „Polski Prometeusz” to mrożąca krew w żyłach i sugestywna alegoria, ukazująca tragedię walki Polski o niepodległość.

Targ niewolników w Rzymie pędzla Jean-Léon Gérôme

Niewolnictwo w starożytnym Rzymie odgrywało ważną rolę w społeczeństwie i gospodarce. To bardzo przykry fakt historyczny. Oprócz pracy fizycznej, niewolnicy wykonywali wiele zadań typowo domowych i mogli być zatrudniani na stanowiskach wymagających wysokich kwalifikacji. Księgowi i lekarze często nie należeli do grona wolnych osób. Wykształconymi niewolnikami zazwyczaj byli ludzie pochodzący z Grecji. Z kolei ci, którzy nie posiadali fachowej wiedzy w jakimś zakresie, zwykle pracowali na farmach, w kopalniach i młynach.

Niewolnicy byli uważani za własność w prawie rzymskim i nie mieli osobowości prawnej. Większość niewolników nigdy nie miała zostać uwolniona. Wyjątek stawili gladiatorzy, którzy wolność teoretycznie mogli sobie wywalczyć, jednak w praktyce dochodziło do tego bardzo rzadko. W odróżnieniu od obywateli rzymskich groziły im kary cielesne, wykorzystywanie seksualne, tortury i doraźne egzekucje. Z biegiem czasu niewolnicy zyskali jednak zwiększoną ochronę prawną, w tym prawo do składania skarg na swoich właścicieli.

Jednym z głównych źródeł pozyskiwania niewolników była rzymska ekspansja militarna w okresie Republiki. Wykorzystywanie byłych żołnierzy wroga jako niewolników doprowadziło prawdopodobnie do serii masowych buntów zbrojnych, wojen służalczych, z których ostatnią dowodził Spartakus. W okresie Pax Romana wczesnego Cesarstwa Rzymskiego (I – II w. n.e.) nacisk położono na utrzymanie stabilności, a brak nowych podbojów terytorialnych przekształcił tę linię zaopatrzenia w handel ludźmi. Aby utrzymać zniewoloną siłę roboczą, wprowadzono zaostrzone ograniczenia prawne dotyczące uwalniania niewolników. Uciekli niewolnicy byli ścigani i zawracani. Było też wiele przypadków, gdy biedni ludzie sprzedawali swoje dzieci bogatszym sąsiadom jako niewolników w trudnych czasach. I był to sposób na to, by mieć jakiekolwiek środki na jedzenie. Jedną ze scen związaną z targiem niewolników w Rzymie, widzimy na płótnie Gérôme.