9 interesujących faktów, których nie wiedziałeś o Michale Aniele

Michała Anioła nikomu nie trzeba przedstawiać. Ten renesansowy artysta zrealizował tak wiele niesamowitych zleceń, że nie dobre zapisał się na kartach historii. Nie każdy jednak wie, że był on nie tylko utalentowanym malarzem i rzeźbiarzem, ale także ekscentrykiem, który nie w każdym momencie zachwycał swoim zachowaniem. Mimo wszystko zleceniodawcy dzielnie go znosili, ponieważ… gdy Michał Anioł tworzył, nie było zbyt wielu ludzi mogących się z nim równać. Oto dziewięć rzeczy, których prawdopodobnie o nim nie widziałeś!

Michał Anioł wzbudzał ogromną zazdrość 

Jako młody chłopak, Michał Anioł został oddany na naukę rzemiosła i zamieszkał wówczas w rezydencji Lorenzo de’ Medici, jednego z najważniejszych mecenasa sztuki w całej Europie. Jego niezwykła precyzja w rzeźbieniu i malarstwie wzbudziła szybko zazdrość wśród innych uczniów. Wpływowy rywal, Pietro Torrigiano, tak zirytowany niezrównanymi umiejętnościami Michała Anioła — a być może również jego ciętymi ripostami — że aż postanowił go zaatakować i uderzył go w nos, pozostawiając go trwale zdeformowanym i oszpeconym. „Zadałem mu tak mocny cios w nos, że poczułem, jak kości i chrząstki zgniotły się pod moimi pięściami jak ciastko” — chwalił się w późniejszym czasie Torrigiano, dodawał też: „a ta moja pamiątka pozostanie z nim aż do grobu”.

Wyrzeźbił „Dawida” z bloku marmuru, który był odrzutem

Michał Anioł był niezwykle wymagający, jeśli chodzi o wybór marmuru do swoich rzeźb, jednak w przypadku słynnego posągu zatytułowanego „Dawid” podjął się wyzwania z użyciem bloku, który inni artyści uznali za niemożliwy do przetworzenia. Ten blok, nazywany niekiedy „Olbrzymem”, został wydobyty prawie 40 lat wcześniej do serii rzeźb, jakie zostały porzucone na rzecz katedry we Florencji. 

Na skutek nieubłaganie upływającego czasu i stałej ekspozycji na działanie słońca, wiatru, ciepła, zimna etc., stał się on spękany i wyraźnie zniszczony, a przed rozpoczęciem pracy nad nim w 1501 roku, nosił już ślady rozczarowania wielu sfrustrowanych rzeźbiarzy. Michał Anioł ostatecznie przekształcił ten odrzucony marmur w jedno ze swoich najwybitniejszych dzieł, jednak późniejsze analizy „Dawida” wykazały, że niska jakość kamienia mogła zdecydowanie przyspieszyć jego degradację w porównaniu do większości marmurowych posągów.

Pierwszy rozgłos zyskał próbując dopuścić się oszustwa 

Na wstępie swojej drogi artystycznej Michał Anioł stworzył zaginiony posąg Kupidyna w stylu znanym ze starożytnej Grecji. Gdy jego mecenas, Lorenzo di Pierfrancesco de’ Medici, spostrzegł to dzieło, zaproponował Michałowi skomplikowany plan oszustwa. „Jeśli wykonałbyś ten posąg tak, jakby był odnaleziony pod ziemią, mógłbym wysłać go do Rzymu i sprzedać jako autentyczną starożytną rzeźbę, a ty zyskałbyś dużo większe pieniądze” — powiedział. Michał Anioł zgodził się na tę propozycję, a fałszywa rzeźba została sprzedana kardynałowi Raffaele Riario jako świeżo odkryty archeologiczny skarb. Riario później usłyszał pogłoski o oszustwie i odzyskał swoje pieniądze, ale był tak pod wrażeniem talentu Michała Anioła, że zaprosił go do spotkanie w samym Rzymie. Młody artysta pozostał w tym mieście przez kolejne lata, ostatecznie otrzymując zamówienie na wyrzeźbienie dzieł takich, jak chociażby „Pieta”.

Tworzył aż dla dziewięciu papieży

Od roku 1505 Michał Anioł rozpoczął współpracę z aż dziewięcioma różnymi papieżam, począwszy od Juliusza II, a skończywszy na Piusie IV. Zakres jego prac dla Watykanu był niezwykle potężny i obejmował wszystko, od tworzenia ozdobnych zwieńczeń do papieskiego łoża, po spędzenie czterech lat na malowaniu sufitu Kaplicy Sykstyńskiej, co wymagało wielkiego zaangażowania. Jednak relacje Michała Anioła z jego świętymi patronami nie zawsze były zupełnie miłe. 

W szczególności mam tutaj na myśli napięte stosunki miał z wojowniczym papieżem Juliuszem II. Było tak do tego stopnia, że anulował on zlecenie tuż po tym, gdy Michał Anioł ukończył trzyletnią pracę nad marmurową fasadą dla Leona X. Artysta później nawiązał bardziej serdeczne partnerstwa z innymi papieżami i znalazł wiernego obrońcę swojego dzieła pod tytułem: „Sąd Ostateczny” w papieżu Pawle III, który stanął po stronie autora malowidła po tym, jak przedstawiciele kościoła uznali wiele nagich postaci za obraźliwe.

Dbał o potajemne umieszczanie swoich podobizn 

Michał Anioł rzadko umieszczał swoje sygnatury na własnych dziełach i zdecydowanie unikał oczywistych autoportretów, ale od czasu do czasu subtelnie wplatał stylizowane przedstawienia swojej twarzy w obrazy i rzeźby. Jednym z najbardziej znanych z tych ukrytych autoportretów jest fresk „Sąd Ostateczny” znajduj≤acz się w Kaplicy Sykstyńskiej, jaki został namalowany w 1541 roku, gdzie św. Bartłomiej trzyma kawałek obnażonej twarzy, która przypomina twarz artysty.

Michał Anioł przedstawiał siebie również jako świętego Nikodema w swojej słynnej „Piecie florenckiej”, a niektórzy historycy sztuki sugerują nawet, że być może jest on obecny również w tłumie widocznych na fresku pod tytułem „Ukrzyżowanie św. Piotra”. 

Michał Anioł być również… utalentowanym poetą

Michał Anioł zdobył ogromną sławę jako mistrz sztuk wizualnych, ale mało kto wie, że był on również uznanym pisarzem. W trakcie swojej twórczości napisał wiele setek sonetów i madrygałów, często spisując wiersze spontanicznie podczas tworzenia rzeźb nigdzie indziej jak w swoim warsztacie. 

Jego poezja wyróżnia się bogatą grą słów i porusza różnorodne tematy, od intymnej bliskości i procesu starzenia, aż po nawet tak prozaiczne zagadnienia jak nietrzymanie moczu (zjawisko to opisał jako „przelotny strumień, który skłania mnie do częstego wstawania”). Choć żadne z tych utworów nie zostało oficjalnie opublikowane za życia Michała Anioła, wiersze jego krążyły wśród literatów rzymskich XVI wieku, a niektóre z nich nawet znalazły swoje miejsce w kompozycjach muzycznych.

Artysta był odpowiedzialny za zaprojektowanie fortyfikacji dla miasta Florencja 

W roku 1527 mieszkańcy rodzinnej Florencji Michała Anioła zbuntowali się przeciwko rządzącym Medyceuszom i ustanowili republikę. Mimo że artysta był zatrudniony przez papieża Klemensa VII, który de facto należał do rodu Medyceuszy, Michał Anioł wyraził poparcie dla ruchu republikańskiego i został mianowany dyrektorem do spraw miejskich fortyfikacji. Bardzo poważnie podszedł do tego zadania, tworząc szczegółowe szkice elementów takich jak baszty. Co więcej, podróżował nawet do sąsiednich miast, aby poznawać ich systemy obronne. 

Jego projekty w przyszłości stały się istotną trudnością dla najeźdźców. Gdy wojska papieskie wkroczyły, aby odzyskać miasto, Florencja przetrwała 10-miesięczne oblężenie, zanim ostatecznie została zdobyta w sierpniu 1530 roku. Michał Anioł mógłby łatwo zostać oskarżony o zdradę i stracony, ale Klemens VII przebaczył mu rolę w buncie i przywrócił go do swojej służby. Niemniej jednak, pozycja artysty we Florencji, rządzonej przez rodzinę Medyceuszów, była od tamtej chwili słabsza niż kiedykolwiek wcześniej.

Dwa spośród najsłynniejszych dział Michała Anioła padły ofiarą wandali 

W 1972 roku niezrównoważony emocjonalnie badacz geologii o imieniu Laszlo Toth przełamał barierkę ochronną w Bazylice św. Piotra i usiłował naruszyć posąg zatytułowany „Pieta” autorstwa Michała Anioła. W wyniku tego aktu uszkodzeniu uległy nos i przedramię Madonny, a także powieka i welon doznały obrażeń. Niedługo potem zespół specjalistów od restaurowania dzieł sztuki odnalazł szereg fragmentów cennego posągu wykonanego z marmuru, w tym jeden z nich, który został przesłany pocztą do Watykanu przez winnego zamieszania amerykańskiego turystę, jaki przypadkowo podniósł ten element. 

Naprawa całości zajęła około 10 miesięcy, jednak zanim „Pieta” mogła być ponownie wystawiona, tym razem zabezpieczona przez warstwę ochronnego szkła. Podobne zdarzenie miało miejsce w 1991 roku, gdy uzbrojeni w dłuta wandale odcięli fragment palca lewej stopy posągu „Dawida”.

Pracował po kres swoich dni

Michał Anioł poświęcił większość swojego tzw. złotego okresu życia nadzorując budowę monumentalnej Bazyliki św. Piotra w Watykanie. Mimo że jego siły osłabły i nie mógł już aktywnie uczestniczyć w pracy na budowie, nadal pełnił nadzór nad projektem, przesyłając swoje rysunki i wskazówki zaufanym brygadzistom z bezpośredniej bliskości swojego domu. 

Rzeźbiarstwo było dla niego zawsze największą pasją, aż do ostatnich dni życia w wieku 88 lat kontynuował tworzenie arcydzieł w swoim prywatnym atelier. Zaledwie kilka dni przed swoim odejściem pracował nad tajemniczą „Pietą Rondanini”, która przedstawiała nieznaną dotąd interpretację Jezusa obejmującego Matkę Boską.